„Jestem trudnym przypadkiem.” Z gabinetu dietetyka.

Wierzcie mi lub nie, ale myślę, że spokojnie ¾ moich pacjentów wypowiedziało to zdanie na pierwszej konsultacji 😉 Bardzo różnie to postrzegacie i różną „trudność” często macie na myśli.

W moim słowniku nie ma pacjentów – „trudny przypadek”. Jeśli interesuje Cię, dlaczego? Zapraszam do przeczytania dzisiejszego wpisu 🙂

Zazwyczaj, jeśli pacjent w gabinecie dietetyka mówi tytułowe zdanie, chce powiedzieć, że stosował już wiele diet, a nie ma efektów lub po skończonej diecie przytył z nawiązką, czyli wystąpił efekt jojo. W innym przypadku, że je bardzo mało, ale i tak nie chudnie lub co więcej, nic nie zmienił w diecie albo wręcz zmienił dietę na zdrowszą, ale waga idzie w górę! Jasny wniosek: „jestem trudnym przypadkiem”. 

Nie tak prosto jest zyskać miano trudnego przypadku.

Każdy może schudnąć czy osiągnąć swój cel, jednak dla każdego indywidualne będą: zalecenia dietetyczne, tempo chudnięcia, czas poprawy wyników badań i powrotu do lepszego zdrowia. Mimo, że piramida żywienia i zalecenia dotyczące zdrowego odżywiania są dla wszystkich takie same, nie u każdego sprawdzą się w 100%. Rolą dietetyka jest zrobić dobry, szczegółowy wywiad zdrowotny oraz żywieniowy, aby na jego podstawie dobrać zalecenia indywidualne i zmodyfikować zalecenia ogólne. Można to porównać do układania puzzli, gdzie poszczególne elementy muszą złożyć się w całość.

A co, jeśli zalecenia wykluczają się?  Na przykład, pacjent ma problemy z glikemią i insulinooporność (czym jest insulinooporność możesz przeczytać tutaj), więc powinien uważać na węglowodany, ale jednocześnie sporo trenuje, więc węglowodany będą dla niego niezbędne? W tym wypadku ilość węglowodanów należy indywidualnie dostosować i dodatkowo dobrze rozłożyć w ciągu dnia oraz około treningowo, aby pacjent nie czuł się zbyt zmęczony. Jeśli będzie jadł za dużo węglowodanów, prawdopodobnie nie schudnie, jeśli będzie ich za mało, będzie cały czas zmęczony a treningi będą nieefektywne. Inny przypadek, kiedy gotowe, zdrowe diety z Internetu każą jeść na śniadanie owsianki, 300g owoców dziennie i spore porcje ryżu czy kaszy, a pacjent ma siedzącą pracę i popołudnia spędza z książką lub przed telewizorem? Z pewnością będzie trudno takiej osobie schudnąć i powinna dodać więcej ruchu lub dostosować ilość zjadanych węglowodanów do tryby życia.

Wobec powyższego wnioski są jasne, nie „trudny przypadek” a źle dobrana dieta i aktywność, są winowajcami blokującymi odchudzanie. 

Motywacja i zaangażowanie.

Oddzielną, ale jakże powiązaną kwestią, jest zaangażowanie pacjenta i chęć wprowadzenia zmian. Żebyśmy mieli jasność, każdy pacjent, który trafia do gabinetu dietetyka, oczywiście chce 🙂 Chce schudnąć, przytyć, wyglądać lepiej, poprawić wyniki badań czy po prostu czuć się lżej. Podczas kolejnych konsultacji okazuje się jednak, że pacjent nie wprowadza zaleceń w życie, albo wprowadza tylko część z nich, modyfikuje po swojemu = nie ma efektów. Oczywiście intencje pacjenta wcale nie muszą być złe! Przyczyny mogą być różne, np. choroba kogoś z bliskich, gdzie czas poświęca swojej rodzinie. Zrozumiałe jest to, że wprowadzanie nowych zaleceń diety będzie wtedy zbyt trudne i angażujące. Są jednak przypadki, że przyczyną mogą być, każdemu indywidualnie znane, wymówki. Żebyśmy mieli jasność, nie krytykuję moich pacjentów 🙂 Uwielbiam ich i swoją pracę, a jeśli to się zmieni, to zmienię też zawód, ponieważ inaczej mój charakter by mi nie pozwolił… Czasem niestety jest jednak tak, że nie potrafimy przyznać sami przed sobą, że nasze wymówki i brak czasu na zdrową dietę, są tak naprawdę możliwe do zmiany. Rozwiązaniem jest, na przykład, inne poukładanie dnia czy podzielenie się obowiązkami z bliskimi. 

Nie jest tajemnicą, że w zdrowym odżywianiu musimy znaleźć czas na gotowanie, przemyślane zakupy i czytanie etykiet. Pocieszające jest jednak to, że to co na początku wydaje się pochłaniać ogromną ilość czasu, energii i zaangażowania, z kolejnymi tygodniami diety staje się nawykiem. Pewne czynności w końcu zaczynamy wykonywać automatycznie, jak na przykład picie wody z cytryną zaraz po przebudzeniu. Wręcz tak nam to potrafi wejść w nawyk, że kiedy nie zrobimy danej czynności, czujemy się dziwnie i nieswojo.

Można oczywiście pójść na skróty i zamówić na przykład dietę pudełkową. Ma to jednak swoje minusy. Nie mamy kontroli nad jakością produktów, ponieważ jemy „co nam przywiozą”, a po zakończeniu diety nie zostajemy z żadną nową wiedzą i dobrymi nawykami. Nie wiemy jak zdrowo przyrządzać posiłki, gdzie robić odpowiednie zakupy w naszej okolicy, jak czytać etykiety. Wracamy do punktu wyjścia. Oczywiście diety pudełkowe są dla ludzi i stosowanie ich przez pewien czas może być dobre. Kiedy? Na przykład w momencie, kiedy znamy i umiemy już stosować indywidualne zasady zdrowego odżywiania, a jednocześnie mamy taki okres w naszym życiu, gdzie dużo się dzieje i poświęcamy czas rodzinie, edukujemy się czy rozwijamy swoje pasje. Odradzam jednak zaczynania przygody z dietą od diety pudełkowej, ponieważ jest to droga, która prowadzi nas do punktu wyjścia.

O stwierdzenie „trudny pacjent” „trudny przypadek” dietetyk może się pokusić wtedy, kiedy nie ma dostatecznej wiedzy jak pokierować pacjenta i jakie dać mu zalecenia. Niekoniecznie też musi wynikać to z jego niekompetencji, ponieważ być może postanowił wyspecjalizować się w wąskiej dziedzinie dietetyki, w której jest świetny. Wtedy powinien zająć się tym na czym się zna 🙂

Dietetyk – psycholog

Rolą dietetyka jest także być dobrym słuchaczem, a nawet psychologiem. Nie musi mieć on wykształcenia psychologicznego, jednak powinien umieć dobrze porozumieć się z pacjentem, być empatyczny, umieć postawić się w jego sytuacji i starać się ją zrozumieć. Dietetyk powinien także znać podstawowe mechanizmy rządzące emocjami, wiedzieć jak zmotywować pacjenta, wesprzeć go i jak pomóc, krok po kroku osiągnąć założony cel. Jest zatem drogowskazem i narzędziem zbliżającym do celu. Czego niestety nie zrobi dietetyk? Nie jest w stanie wypracować za pacjenta nowych nawyków, zrobić zakupów, czy gotować posiłków. Konsultacje dietetyczne, zalecenia są wskazówkami i kierują pacjenta na właściwe tory, tak że pacjent ma poczucie, iż wychodząc z gabinetu wie co robić i co przybliży go do jego celu, jednak nie wykonują pracy za niego.

Podsumowując, dietetyk powinien łączyć w sobie cechy i umiejętności profesjonalisty, z kliniczną, momentami medyczną wiedzą, umiejętności psychologa, ale także po prostu człowieka, który umie „ludzkim okiem” spojrzeć na problemy drugiej osoby 🙂

Taką „filozofią” kierujemy się u nas w gabinecie i w Autorskim Programie M.U. Diet. 🙂

Dietetyk kliniczny, Psycholog Malwina Umiastowska

Powyżej wymienione zasady, nie stanowią porady lekarskiej ani nie mogą jej zastąpić. Dodatkowo, każdorazowo, zalecenia żywieniowe powinny być indywidualnie dostosowane do stanu zdrowia pacjenta i jego trybu życia. Merytoryczna zawartość wpisu zawiera wiedzę aktualną na dzień jego publikacji. W związku z dynamicznymi zmianami w zakresie wyników badań naukowych, zalecenia mogą ulec zmianie.